środa, 6 stycznia 2010

Ochota niebanalna, GO! 4(33)


Nie tylko biznes, czyli słowo o księgarni dla ludzi

Tym razem numer Gazetki Osiedlowej GO! połączył mnie z panią Anną Lech, właścicielką nietypowej i innowacyjnej księgarni przy ul. Korotyńskiego 26. Jej działalność jest najlepszym przykładem, że nie tylko pieniądze liczą się w prowadzeniu własnej firmy, ale można też samemu się rozwijać i działać na korzyść lokalnej społeczności. Droga mailową pani Anna dokładniej opowiedziała mi historię swojej księgarni:

Pomysł, klasycznie, jak pewnie u większości mam, powstał po urodzeniu Gabrysi, mojej najstarszej córki, obecnie 13-latki. Chodziło mi to po głowie, śledziłam nowości na rynku, czytałam książeczki dla dzieci sobie i Gabrysi. Tak sobie wychowywałam dzieci i marzyłam... Tak trochę rozglądałam się za lokalem, patrzyłam, czy nie ma w pobliżu jakiegoś lokalu. I w końcu mobilizacja - najmłodsza córka idzie do przedszkola, ostatni moment, żeby coś zacząć (przez trzy lata dziecko jest pod opieką do 16.00). A jak jeszcze zrobiłam kurs dla mam chcących zmienić zawód i dostałam takie malutki dofinansowanie, to tym bardziej była to motywacja, żeby zacząć. Ćwiczę teraz na moich dzieciach książki (Gabrysia 13, Franek 10 i Hania 4), proszę ich o recenzje. W księgarni staram się mieć różnorodne książki. Prawie nie mam książeczek Disneya, ale za to mam o wodzie wydaną przez PAH, książki o trudnych problemach dzieci wydawane przez fundacje, którym zależy na wszechstronnej edukacji dzieci. Robiliśmy też spotkania autorskie - była np. pani Chotomska. I z czego jestem szczególnie dumna, to dwujęzyczne czytanki - zapraszamy tłumacza, albo osobę dwujęzyczną, czytamy fragment książki w oryginale, a potem po polsku.

Działamy już rok i zaczyna się nam kształtować taki fajny profil księgarni - artystyczny. Robimy zajęcia z decoupage’u dla dzieci od 6 do 10 lat (i dla dorosłych też). Cieszą się dużą popularnością - zaplanowane mamy zajęcia już do Świąt Bożego Narodzenia. W czwartki mamy już właściwie pełną grupę, zapisujemy na piątki. Ruszamy z gałgankami - 24.10 będą pierwsze zajęcia, będziemy szyć króliczki, a 7 listopada coś dla chłopaków - robimy roboty. Nawiązaliśmy też współpracę z przemiłą panią teatrolog, która zorganizuje nam zajęcia teatralne, a zaczniemy od zabawy Halloween, w listopadzie zrobimy Andrzejki, w grudniu będziemy robić bombki i pierniki. Dołączy też do nas koleżanka, która zrobi zajęcia ze sztuki dla dzieci. To, co jest takie fajne to to, że księgarnia przyciąga super ludzi - (głównie Mamy), którzy coś chcą dla dzieci robić i mają prześwietne pomysły. Wspaniała jest taka życzliwość klientów, którzy przychodzą i mówią, że trzymają za nas kciuki.

Trudnością są oczywiście koszty. Niestety, jest to prywatny lokal i jest to mój ogromny koszt. Nie mogę przecież książek sprzedawać po niebotycznej cenie, bo książki to towar luksusowy i nie każdy książkę kupi. A każda reklama kosztuje niestety, ZUS kosztuje niestety i tak dalej. Trzymam kciuki, żebym dała radę, wytrzymała jeszcze rok, może się uda.

Marzenia - mam oczywiście... przede wszystkim marzę, że za naście lat moje dzieci poprowadzą naszą księgarnię. Chciałabym, żeby dalej została takim miejscem z klimatem, z kameralnymi zajęciami dla dzieci, z dobrą kawą i ciasteczkiem, z prasą o książkach dla dzieci, odwiedzana przez autorów i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej...
(Anna Lech)

Nie mam jeszcze dzieci, ale przyznam szczerze- gdybym tylko miała- spędzałabym w „Piątce” całe dnie, bo jest to miejsce przyjazne mamie i dziecku!

Agnieszka Matan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz